Przejdź do treści


Stanowisko Małopolskiej Policji na temat reportażu Zbigniewa Stonogi

2 maja na facebookowym profilu „Gazeta Stonoga” ukazał się reportaż Zbigniewa Stonogi na temat interwencji Policji w Piwnicznej Zdroju i zatrzymania mężczyzny za awanturę w sklepie i rzekomo związanej z tym jego śmierci. Autor na początku materiału podaje jakoby zatrzymanego mężczyznę policjanci zabrali i „zatrzymali się w pobliskim lesie” a tam „dotkliwie go pobili”.

Pan Zbigniew Stonoga nie poprosił Policji o zajęcie stanowiska w tej sprawie. Zatem w sposób nieobiektywny i nierzetelny omawia „fakty”. Przede wszystkim pomija fakt, że mężczyzna zmarł kilka dni po policyjnej interwencji. Nie ma teraz podstaw by sądzić że interwencja policji, w której stosowano standardowe środki przymusu bezpośredniego wobec agresywnego mężczyzny ma związek z jego późniejszą śmiercią, która nastąpiła w domu, a stan i okoliczności w jakich znaleziono zwłoki wskazują na zgoła inne jej przyczyny. W tej sprawie istotne będą wyniki sekcji zwłok, na co Pan Stonoga jednak nie chciał poczekać – komentuje mł. insp. Sebastian Gleń – Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

32-letni mieszkaniec Piwnicznej Zdroju został zatrzymany w ubiegłą niedzielę, 26 kwietnia. Zgłoszenie dotyczyło awantury, którą mężczyzna urządził w jednym z lokalnych sklepów. 32-latek zachowywał się bardzo agresywnie, znieważał i wyzywał pracowników sklepu i policjantów. Nie stosował się do poleceń, policjantom groził śmiercią. Mundurowi, pod sklepem, zastosowali wobec niego gaz pieprzowy, a następnie chwyty obezwładniające i kajdanki. Agresja zatrzymanego nie ustała, uderzał głową o podłoże, wierzgał i szarpał się. Został umieszczony w radiowozie, w którym kopał nogami, uderzał głową i barkiem w drzwi. Przewieziony na komisariat stawiał czynny opór, kopnął także w biurko uszkadzając je.

Po sporządzeniu dokumentacji policjanci zabrali 32-latka do radiowozu i ruszyli w trasę do KMP Nowy Sącz w celu osadzenia zatrzymanego do wytrzeźwienia. Podczas przejazdu 32-latek był agresywny, demolował wnętrze radiowozu, m.in. kopiąc elementy wyposażenia. Dlatego funkcjonariusze zatrzymali się po drodze (to była droga krajowa nr 87 na trasie konwoju i nie wjeżdżali do żadnego “lasu” – jak podaje pan Stonoga) i wezwali inny radiowóz – z osobnym przedziałem dla osoby zatrzymanej. Przerwa w konwoju trwała kilkanaście minut. W tym czasie przyjechał dodatkowy radiowóz ale także karetka, którą wezwali policjanci. Ostatecznie mężczyznę przejęła załoga pogotowia i zawiozła go na badania do szpitala. 32-latek przeszedł szereg badań (m.in. badanie tomografem), jednak nie stwierdzono przeciwwskazań do jego zatrzymania. W organizmie miał blisko 2,5 promila alkoholu.

Mężczyzna został osadzony do wytrzeźwienia w pomieszczeniu dla zatrzymanych w sądeckiej komendzie. Następnego dnia, 27 kwietnia, gdy wytrzeźwiał usłyszał zarzuty zniszczenia mienia, kierowania gróźb karalnych pod adresem policjantów i innych osób, naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. Został przewieziony do Prokuratury Rejonowej w Muszynie. Tam prokurator przesłuchał go i zastosował wobec niego dozór policyjny, po czym zwolnił 32-latka do domu.

Tego samego dnia wieczorem (poniedziałek) funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie by udzielić asysty pogotowiu ratunkowemu, ponieważ 32-latek, jak wynikało ze zgłoszenia groził samobójstwem. W efekcie mężczyzna został przewieziony przez załogę pogotowia na konsultację lekarską.

Mężczyzna zmarł kilka dni później, w czwartek 30 kwietnia, we własnym domu. Został znaleziony przez rodzinę w swoim pokoju. Na miejscu wykonano wszystkie czynności procesowe. Prokurator zarządził sekcję zwłok, celem ustalenia przyczyn jego śmierci. Do poznania jej wyników proszę o powstrzymanie się od oceny i komentarzy. Potencjalnych przyczyn może być wiele, np. samobójstwo, czy nadmiar alkoholu – obok ciała denata znaleziono bowiem 2 puste butelki po wódce – informuje Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

/źródło: Małopolska Policja