Nowy Sącz wciąż żyje wydarzeniami, które miały miejsce podczas sobotniego sparingu piłkarskiego Sandecji Nowy Sącz z Resovią Rzeszów. Napaść na wiceprezesa klubu Miłosza Janczyka, do której doszło w budynku Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ulicy Siedleckiego, wstrząsnęła lokalną społecznością i skupiła uwagę opinii publicznej. Jak wynika z najnowszego komunikatu Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, postępowanie w tej sprawie jest w toku.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez rzecznika prasowego Prokuratury, dochodzenie prowadzone jest pod kątem dwóch zarzutów: naruszenia miru domowego oraz kierowania gróźb karalnych. Warto podkreślić, że obecnie postępowanie znajduje się na wczesnym etapie – in rem – co oznacza, że żadne zarzuty nie zostały jeszcze przedstawione.
Pod nadzorem prokuratora policja gromadzi materiał dowodowy, w tym nagrania z monitoringu oraz zeznania świadków. Celem jest pełne ustalenie okoliczności zdarzenia oraz identyfikacja zamaskowanych napastników, którzy wtargnęli do biura w trakcie trwania meczu. Według relacji, w budynku znajdowali się wówczas Miłosz Janczyk oraz jeden z piłkarzy klubu, wobec których skierowano groźby.
Zdarzenie wywołało oburzenie lokalnej społeczności, a także falę krytyki wobec działań pseudokibiców. – To sytuacja, która nie powinna mieć miejsca w żadnym mieście, a tym bardziej w Nowym Sączu – mówił wówczas Artur Bochenek zastępca prezydenta miasta Nowego Sącza, podkreślając natychmiastową reakcję władz i służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.
Wizerunkowy cios dla miasta i klubu
Nie sposób nie zauważyć, że napaść na Miłosza Janczyka odbiła się szerokim echem również poza granicami Nowego Sącza. Sprawą zainteresowały się ogólnopolskie media, a komentarze pojawiły się nawet ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz Ministerstwa Sportu.
/źródło: Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu