W Nowym Sączu trwają uroczystości upamiętniające 149. rocznicę śmierci cadyka Chaima Halberstama – jednego z najważniejszych duchowych przywódców chasydyzmu. Wydarzenie, znane jako jorcajt, od lat przyciąga pielgrzymów z całego świata, którzy tłumnie gromadzą się przy jego grobie na żydowskim cmentarzu przy ulicy Rybackiej.
Chaim Halberstam, nazywany „mędrcem z Sącza”, był rabinem miasta przez niemal pół wieku. Urodził się w Tarnogrodzie w 1793 roku, a od 1830 roku aż do śmierci w 1876 roku nieprzerwanie działał w Nowym Sączu, tworząc tu silny ośrodek życia religijnego. Jego dziedzictwo trwa do dziś – zarówno w pamięci potomnych, jak i w działalności dynastii chasydzkich, które wywodzą się z jego nauk.
Rocznica śmierci cadyka zbiega się w tym roku ze świętem Pesach – żydowskim Świętem Wolności – co nadaje uroczystościom dodatkowy, głęboko symboliczny wymiar. Modlitwom towarzyszą tradycyjne śpiewy, a atmosfera wydarzenia, choć duchowa, ma wyraźnie radosny charakter. Pielgrzymi, zgodnie z tradycją, pozostawiają przy grobie Halberstama kartki z zapisanymi prośbami, tzw. kwitełe, wierząc, że w tym szczególnym dniu dusza cadyka łączy się z Bogiem i wstawia się za żyjących.
Obecność tysięcy chasydów, którzy licznie odwiedzają także okolice sądeckiej synagogi oraz ruiny zamku, przyczyniła się do chwilowego paraliżu komunikacyjnego w mieście. W środowy poranek, kiedy mieszkańcy spieszyli się do pracy i szkół, centrum Nowego Sącza stanęło w korkach. Największe utrudnienia wystąpiły na moście Heleńskim, ulicy Tarnowskiej oraz na północnej obwodnicy miasta. Ruch był mocno spowolniony, a wielu kierowców zaskoczyła skala utrudnień w porannym szczycie.
Nowy Sącz, który przed II wojną światową był domem dla ponad 13 tysięcy Żydów, w tych dniach ponownie staje się ważnym punktem na mapie światowego chasydyzmu. Obecność pielgrzymów z różnych krajów przypomina o wielokulturowym dziedzictwie miasta i jego znaczeniu dla społeczności żydowskiej, nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami.